Od jakiegoś czasu na popularności zyskują tzw. agencje
outsourcingowe specjalizujące się, a raczej "wyręczające" inne firmy w zakresie
pozyskiwania "zasobów ludzkich". Są to agencje rekrutacyjne, których zadaniem jest
„profesjonalne” znalezienie pracownika z wszelkich dostępnych na rynku pracy źródeł
tj. ogłoszenia, portale internetowe typu Golden Line lub uczelnie wyższe.
Konsultanci nie przebierają w środkach, aby na zlecenie danej firmy posunąć się nawet do „wykradania” pracowników innych firm. Są to tak zwani headhunterzy. I o ile firma, która nie dba o swoich pracowników nie powinna mieć tu do nikogo oprócz siebie pretensji – nie wierzę że osoba w 100% zadowolona ze swojej pracy lekko da się „wykraść” – to jednak etyka zawodu konsultanta - headhuntera, wciąż stoi tu pod pewnym znakiem zapytania. Ponadto, pozostaje jeszcze kwestia wynagrodzenia konsultanta, czyli innymi słowy jak agencja rekrutacyjna zarabia??
Konsultanci nie przebierają w środkach, aby na zlecenie danej firmy posunąć się nawet do „wykradania” pracowników innych firm. Są to tak zwani headhunterzy. I o ile firma, która nie dba o swoich pracowników nie powinna mieć tu do nikogo oprócz siebie pretensji – nie wierzę że osoba w 100% zadowolona ze swojej pracy lekko da się „wykraść” – to jednak etyka zawodu konsultanta - headhuntera, wciąż stoi tu pod pewnym znakiem zapytania. Ponadto, pozostaje jeszcze kwestia wynagrodzenia konsultanta, czyli innymi słowy jak agencja rekrutacyjna zarabia??
No i oczywiście, nie należy się specjalnie dziwić, że agencja w
myśl zasady klient nasz pan, raczej będzie „żerować” na swoim kandydacie do pracy, niż
na samym zleceniodawcy.
I pojawia się tu pewny paradoks. Pracodawca zainteresowany zatrudnieniem
najodpowiedniejszego kandydata - wykształconego, lojalnego, zdolnego, pracowitego – zadanie zleca profesjonaliście, ponieważ sam
nie dysponuje zespołem odpowiednich specjalistów od HR. Aczkolwiek finalnie, pracodawca zaniedbuje potrzeby samego zatrudnionego pracownika, skazując dalszą współpracę na szwank z uwagi na niskie wynagrodzenie, wynikające nieraz nawet z 30%, miesięcznych potrąceń z pensji pracownika, przez agencję rekrutacyjną i to w dodatku przez cały okres trwania współpracy!
Niestety, wciąż wiele firm nie widzi większej potrzeby w inwestowanie w "zasoby ludzkie", dochodzą one po prostu do wniosku, że zlecenie zadania do firmy zewnętrznej znacznie uprości procedurę rekrutacji, selekcji, a następnie zatrudnienia. Ponadto, czasami lepiej „zwalić brudną robotę na konsultanta” firmy rekrutacyjnej, niż narazić się na niepotrzebne oskarżenia, iż niby firma posuwa się do nieczystych zagrań i wykupuje pracowników swojej konkurencji.
Niestety, wciąż wiele firm nie widzi większej potrzeby w inwestowanie w "zasoby ludzkie", dochodzą one po prostu do wniosku, że zlecenie zadania do firmy zewnętrznej znacznie uprości procedurę rekrutacji, selekcji, a następnie zatrudnienia. Ponadto, czasami lepiej „zwalić brudną robotę na konsultanta” firmy rekrutacyjnej, niż narazić się na niepotrzebne oskarżenia, iż niby firma posuwa się do nieczystych zagrań i wykupuje pracowników swojej konkurencji.
O ile w niektórych przypadkach korzystanie z usług zewnętrznych
agencji rekrutacyjnych jest jak najbardziej wskazane - choć wynika to głównie ze
słabej kondycji przedsiębiorstwa lub jego braku stabilności na rynku - to firmy,
które zaniedbują ten obszar biznesu, nie zdają sobie sprawy jak wiele tracą. Krótkowzroczność
i pozorne oszczędności, także kosztem pracownika, wcześniej czy później znajdą odbicie
w braku lojalności, staranności i przywiązania. Pośpiech w kwestii wyboru
pracownika może mieć beznadziejne i kosztowne skutki, a pozorne oszczędności w rzeczywistości
stają się dodatkowym kosztem: błędów, poszukiwania nowego pracownika, szkolenia itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz