Specjaliści "od głów" na łamach swoich forów wypominają
kilka karygodnych błędów popełnianych na rozmowach rekrutacyjnych. Zawodowi
rekruterzy doradzają jak nie spalić ostatniego etapu przed "ciepłą
posadką"...
Głównym problemem, na który narzekają pracodawcy jest brak
przygotowania kandydatów do rozmowy kwalifikacyjnej, przejawiający się w braku
wiedzy na temat podstawowych obowiązków wymaganych na danym stanowisku.
"Pójście na łatwiznę" i wysyłanie "masowówek" życiorysów,
na pewnym etapie kariery po prostu już nie wypada ani nawet nie popłaca, w
zamian, wymagany jest profesjonalizm w każdym calu.
Mianowicie, pomimo przekonania o naszych niezastąpionych umiejętnościach,
do każdej rozmowy mimo wszystko należy się przygotować. Co to oznacza w
praktyce...
bez względu na stanowisko, które aplikujemy niezmiernie ważne
jest, aby zapoznać się ze specyfikacją branży w której możemy być potencjalnie
zatrudnieni, jak również z podstawowym wymaganiami niezbędnymi na danym
wakacie.
Przykładowo, Marketing Director w sektorze bankowym, to już nie
ten sam Dyrektor ds. marketingu w branży spożywczej. Pomimo że na obu
stanowiskach potrzebna jest ugruntowana wiedza, poświadczona odpowiednim doświadczeniem
i sukcesami, nie oznacza to, że zdecydowane różnice w kierunkach ekspansji i strategii
firm, nie będą miały wpływu na ostateczny charakter pracy.
W związku z powyższym, bez względu na to jak dobrzy jesteśmy w swojej
pracy, zawsze warto być przygotowanym na nieoczekiwane pytania. O ile błąd, lub
gapa nie zmieni diametralnie decyzji odnośnie zatrudnienia – chociaż nigdy nie
wiadomo - to mimo wszystko dobrze „rozegrana” rozmowa rekrutacyjna, może wspomóc
negocjowanie waszego przyszłego wynagrodzenia.