czwartek, 26 grudnia 2013

Walka z przesądami - Czemu nie dostałam tej pracy?

Tak sobie czytałam komentarze spod jednego artykułu nt.zmiany sposobu myślenia i generalnie jego wpływu na Nasze życie. Oczywiście, większość komentujących to Ci oburzeni sytuacją na rynku, brakiem pieniędzy, brakiem pracy i perspektyw. Cóż, co więcej mogę dodać? Niewinni krzyczą najgłośniej?

Niestety czas, kiedy wszystko było narzucone z góry przez ludzi "trzymających władzę" - dawno przeminęły. Obecnie jest mnóstwo możliwoście, których trzeba nauczyć się dostrzegać - i pewnie w tym momencie odzywają się głosy na temat bandyckiego państwa, wysokich podatków i tak dalej, ale gdzie jest inaczej?
Każdy, biedny i bogaty, w każdym zakątku na Ziemi ma na głowie podobne problemy, mianowicie jak i za co utrzymać siebie i rodzinę, co robić, jak godnie żyć -  niektórzy tylko, Ci żyjący w skrajnie ubogich krajach muszą się martwić co faktycznie zjeść i czy mają dach nad głową - ale u mnie porozmawiajmy o nieco bliższym otoczeniu.

Czy ten "niewielki" aspekt ma rzeczywiście znaczenie w kwestii poszukiwania pracy, mianowicie czy od sposobu myślenia możemy diametralnie zmienić swoją życiową sytuację?

Nawiązując do powyższego. Większość osób sukcesu - wbrew opinii osób negatywnych (w skrócie bo oni zawsze będą kogoś o ten sukces obwiniać - i do tego koleżanka z artykułu o którym wspominam nawiązuje - zasłużyłą na niego ciążką pracą, wyrzeczeniami, a przede wszystkim wiarą i zaangażowaniem w powodzenie. Gdyby nie uwierzyli i nie spróbowali, to prawdopodobnie byliby kolejnymi producentami demotywujących komantarzy. Moja rada? Nie wychodzi  = Sory, ale widocznie za słabo się starasz i doskonale wiesz, że stać Cię na więcej!

I tu rodzi się moje zasadnicze pytanie?

Dlaczego ludzka populacja o swoje niepowodzenia obwinia wszystkich do okoła, natomiast jak już się komuś coś powiedzie, to próbują zmieszać go z błotem. I tu właśnie ma znaczenie sposób myślenia. Niestety istnieje natuarlany podział osób na dwie zasadnicze grupy. Ludzi, którzy mają szansę sukces  - w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu - i osób, które za cholerę tego sukcesu nie osiągną bez względu na to jak będą się starać. Pierwsza grupa, to ludzie ambitni, reazlizujący swoje marzenia poprzez rozwój zainteresowań, a pozostali to maruderzy, którzy wiecznie są niezadowoleni.

Koleżnka z artykułu wspomina że "trzeba się głęboko zastanowić, czy nasz odbiór otoczenia i sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, wynika z faktów, czy może tylko nam się wydaje, że jest tak źle, jak myślimy. Mark Twain mawiał: "spotkało mnie wiele okropnych rzeczy, na szczęście żadna z nich nie wydarzyła się naprawdę". Naukowcy już dawno udowodnili, że znacząca większość problemów, jakimi się przejmujemy, nie istnieje lub nie ma wpływu na nasze życie".

Reasumująć, może noworoczny rachunek sumienia należy zacząć od siebie, a nie od otoczenia?

Jak walczyć z bezwzględnym rekruterem? Kilka przydatnych uwag.

Doświadczony rekruter poświęca do 5 sek. na jedną aplikację, aby zadecydować czy chce dalej rozmawiać z kandydatem, czy też przerzuca jego CV do "kosza". Jak zainteresować swoją CV i przebić się przez bezwzględnych HR-owców?

Tak się składa, że sporo moich znajomych ma do czynienia z tzw. branżą human resources. Z ich opowieści wynika, że pierwsze wrażanie ma kluczowe znaczenie czy dana osoba zainteresuje swoją osobą czy też odpadnie w przedbiegach. Niektórzy HR-owcy ułatwiają sobie pracę jeszcze bardziej, mianowicie filtrują otrzymane CV wyłącznie po nazwach firm, w których kandydat zdobywał doświadczenie. Jeżeli wśród nich znajdą się znane korporacje, osoba ta ma już pracę praktycznie w kieszeni. Nieistotne nawet co tam robiła.
Pomimo tego jest kilka sposobów, aby mimo to jakoś wgryźć się w łaski decydenta.

Jedną z istotnych rzeczy jest oczywiście forma graficzna CV. Tak zwana przejrzystość i czytelność aplikacji. Coraz częściej zainteresowani stanowiskiem odchodzą od typowego stylu i w związku z tym starają się poprzez mniej sformalizowaną formę, przykuć uwagę HR-owca. Ludzie wykorzystują do tego nietypowe czcionki lub wzory CV. Burzą tradycyjną konwencję i CV rozpoczynają nie od przebiegu wykształcenia, ale w zamian zaraz po swoim nazwisku wpisują najważniejsze doświadczenie i osiągnięcia. Ostatnio sama spotkałam się z ciekawym CV, które zostało stworzone w poziomie zamiast w pionie - jak zwykle. Wbrew pozorom - pomijając wyjątki kiedy znajomość przyjętych standardów jest jednym z kryteriów wymaganych w procesie rekrutacji - po pewnym czasie, osoba która na co dzień przegląda setki CV, potrzebuje dodatkowych stymulantów, które faktycznie spowodują, że dana aplikacja się wyróżni.

Co jednak, poza graficznymi sztuczkami, może rzeczywiście dać nam przewagę na rynku pracy?

Niestety w obecnych czasach, kiedy wykształcenie wyższe nie ma już tej samej wartości i ma je praktycznie każdy, należy błysnąć czymś jeszcze. W tej sytuacji najważniejsze to wyróżnić się: zainteresowaniami, znajomością języków obcych lub innych umiejętności, które mają na rynku jakąś wartość.

Jak znaleźć te "słowa klucze"?

Najlepiej zacząć od analizy ofert pracy, które pojawiają się w sieci. Często są one naszpicowane branżowymi sformułowaniami, które na pierwszy rzut oka nie mówią nic, natomiast wystarczy wpisać je w wyszukiwarkę, aby okazały się czymś przystępnym z czym mieliśmy już do czynienia.

Jeżeli jeszcze nie mamy tych specyficznych kwalifikacji, warto poświęcić czas na coś, co może przynieść nam profit w przyszłości. Obecnie Internet jest narzędziem, które przy minimalnym nakładzie z naszej strony może nam dać morze nowych, potencjalnych możliwości.

piątek, 20 grudnia 2013

Szukanie pracy przed świętami?

Bezrobocie rośnie, a ofert pracy jak grzybów po deszczu. Nieprawda?

Ostatnio zdecydowałam się na zmianę pracy z uwagi na stagnację, która wdarła się do mojego życia. Czuję, że się nie rozwijam, stoję w miejscu i nic mnie już tutaj nowego nie czeka.

Postanowiłam i dwa tygodnie temu, pomimo obaw wzbudzonych przez falę pesymistycznych opinii nt. rynku pracy w Polsce, zaczęłam rozsyłać aplikacje.

Odzew - praktycznie natychmiastowy.

Obecnie jestem na okresie wypowiedzenia w pracy i przygotowuje się mentalnie w wejście w Nowy Rok i do nowej firmy.

Oprócz korzyści finansowych i różnych benefitów związanych z nowym stanowiskiem, dostałam również awans społeczny. Nic tylko się cieszyć.

Wniosek nasuwa się tylko jeden. Ci, którzy nie chcą zmienić pracy, zawsze znajdą sobie jakąś wymówkę...
Okres przedświąteczny - nie znajdę pracy. Początek roku -  to też zły moment. Przed wakacjami  - też jakoś słabo zaczynać w nowej firmie, najpierw trzeba zbudować zaufanie pracodawcy itd.