środa, 29 lipca 2015

American dream - czy Polacy wciąż emigrują?









Zwykle zdania są podzielone czy wciąż wszyscy tak chętnie emigrują do USA, jak miało to miejsce jeszcze przed kilku laty. Czy światowy kryzys rzeczywiście pozbawił Stany Zjednoczone argumentów przemawiających za emigracją? Czy jest sens, aby opuszczać kraj mlekiem miodem płynącym, aby potem z utęsknieniem wypatrywać „tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem”?

Niestety na znaczeniu nabierają fakty i dane liczbowe odnoszące się do sytuacji zarobkowej Polaków, i pomimo że co roku przybywa około 1,5 tys. nowych milionerów ulokowanych głównie w  województwie mazowieckim to stopa życia większości mieszkańców kraju bardzo odbiega od komfortu życia ludzi "na zachodzie". Innymi słowy, poza dużo niższymi zarobkami Polaków w porównaniu z zarobkami naszych  zachodnich sąsiadówi, Polska może się poszczycić jednym z wyższych wskaźników cen podstawowych produktów użytkowych czyt. życie w Polsce jest drogie.

Stąd, nie dziwi fakt, że w samym 2013 roku z Polski wyjechało 70 tys. mieszkańców z czego zdecydowana część to osoby z wyższym wykształceniem. Pomimo że w raportach przeważają dane, które gwarantują iż dynamika wzrostów płac w Polsce jest dużo wyższa niż w Stanach, to jednak nie należy zapominać że zarobki w USA są na tyle wysokie że już w zasadzie nie ma potrzeby żeby dalej rosły, my natomiast i tak ich nigdy nie dogonimy. Póki co prawdą jest, że najlepszym rozwiązaniem dla przeciętnego Kowalskiego jest emigracja do Niemiec, UK, USA bądź modnej ostatnio Skandynawii. Obecnie w samych Stanach Zjednoczonych przebywa ponad 10 mln Polaków – to ¼ liczebności kraju - a zachęt w USA jest co nie miara.

Długo by pisać o ile lepiej kształtują się zarobki wykwalifikowanych specjalistów w Stanach Zjednoczonych, niemniej uśredniając są to kwoty wielkości co najmniej kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie i to w przypadku pracowników z wyższym wykształceniem i bez doświadczenia. Ponadto, wysoka kultura organizacyjna gwarantuje pracownikom nie tylko godne wynagrodzenie, ale również szeroki wachlarz benefitów pozapłacowych w postaci dopłat do wakacji, kart sportowych, ubezpieczenia zdrowotnego i dla niepełnosprawnych, planu emerytalnego, kursów edukacyjnych, jak również udziału w zyskach firmy, a nawet opieki na dziećmi i pomimo bezpłatnych urlopów, to i tak wszystkim się to dużo bardziej opłaca i są bardziej zadowoleni niż u nas w Polsce.

W Polsce, pomimo że pojawia się coraz więcej zagranicznych firm dysponujących rozwiniętymi systemami motywacyjnymi pracowników - w przeciwnieństwie do małych polskich start -upów - i chętnie lokujących swój kapitał w kraju nadwiślanym – chociaż znacznie więcej de facto tego kapitału wypływa z powrotem za granicę -  to wciąż zdecydowanie wykorzystują onw słaby poziom kultury organizacyjnej w Polsce, niż starają się wprowadzić do nas swoje zachodnie standardy.

W związku z powyższym do najczęstszych powodów emigracji należą już nie tylko kwestie płacowe, ale również jakość życia, kultura pracy i samorealizacja,  poczucie bezpieczeństwa i dobre prognozy na przyszłość.

piątek, 24 lipca 2015

6 cech poszukiwanych przez pracodawców (6 grzechów głównych)






Dobry sprzedawca zawsze znajdzie dla siebie miejsce na rynku pracy, bez względu na jakość wykształcenia, wiek, czy swoje prywatne zainteresowania –szczerze mówiąc nikogo to nie obchodzi. Każda funkcjonująca (czyt. przynosząca zysk) firma opiera swoją działalność operacyjną na sprzedaży i nie ma znaczenia czy jest to chleb, szkolenie czy bardziej zaawansowany system zarządzania procesami w przedsiębiorstwie, albo bezużyteczny nikomu segregator. Taka osoba zawsze zostanie doceniona i odpowiednio wynagrodzona za wkład pracy w egzystencję całej firmy, a ponadto wystawiona na piedestał. To właśnie ten dar sprzedażowy gwarantuje delikwentowi sukces i jest w dzisiejszych czasach najważniejszą i najbardziej poszukiwaną kompetencją na rynku pracy, na wagę złota. Ale czy można nauczyć się mieć to „coś”, dzięki któremu ludzie do Ciebie lgną, a sprzedaż nawet „najmniej potrzebnej rzeczy” przychodzi jak z płatka? Czym właściwie jest i charakteryzuje się dobry sprzedawca i co stanowi to tajemnicze „coś”?

 1

 

Dobry sprzedawca potrafi stworzyć relację z klientem – niekoniecznie dobrą, ponieważ w tym przypadku nie jest to najodpowiedniejsze słowo. W zasadzie to głównym celem rekrutacji jest weryfikacja umiejętności budowania więzi z potencjalnym klientem w myśl zasady „ja zaufałem, zaufają też i inni”. Prawdą jednak jest, że profesjonalista w swoim fachu jest tak pewny siebie, iż tym swoim zadufaniem w sobie jest w stanie przyćmić każdego delikwenta/klienta/ofiarę, bazując wyłącznie na pogłębieniu niepewności ofiary i tym samym stworzeniu swojego wizerunku idealnego specjalisty w danej dziadzienie – nieodłącznym elementem całego zabiegu jest absolutny brak sumienia oraz wyjątkowy dar kłamania – po to aby zmanipulowany klient nie wyszedł z pustymi rękoma.

2

 

Kolejnym elementem składowym perfekcyjnego sprzedawcy, uwielbianym przez rekruterów jest jego niezwykle rozwinięta empatia - zwłaszcza że można ją udawać dzięki zabiegowi zwanemu w psychologii marketingu jako naśladownictwo lub mirroring. Pomimo iż oficjalnie dzięki empatii możliwe jest spełnienie oczekiwań klienta, to gdy w grę wchodzą wskaźniki sprzedażowe, empatia nabiera całkiem innego charakteru. Gdy dla jednych osób wczucie się w położenie drugiego człowieka to normalna ludzka rzecz, to dla sprzedawcy nie jest to już takie proste – koliduje z umiejętnością zagłuszania sumienia. On, skoncentrowany na detalach, zrobi wszystko, aby wzbudzić twoje zaufanie, w związku z czym przechyli ze zrozumieniem głowę, wtedy kiedy Ty to zrobisz i niebawem przyjmie Twoją pozę i ton głosu, po to by wytworzyć między wami „naturalną” więź porozumienia. Kiedy empatia równie mocno przydaje się w życiu i obcowaniu z ludźmi, budowaniu solidnych i szczerych więzi, tak w przypadku sprzedaży, wcześniej czy później doprowadzi do załamania nerwowego. No chyba że jesteś perfekcyjnym sprzedawcą ;)

3

 

Sprzedawca musi być ambitny, wybiegać przed szereg, stale poszerzać swoją wiedzę, a przede wszystkim realizować wskaźniki – po to aby zrealizowane znów poszybowały w górę. Dobry sprzedawca dyktuje tempo, narzuca czas i wyniki, mobilizuje grupę - wygryza lepszych. Chęć bycia najlepszym musi iść w parze z eliminowaniem słabszych jednostek, a w ramach tej praktyki, dobremu sprzedawcy nic już nie stoi na drodze do awansu. Nie mylić z wytrwałym dążeniem do specjalizacji, konkretyzacji, własnego wyuczonego zawodu, które na zawsze otworzy mu drogę do innego zawodu – specjalisty, trenera – jednocześnie przysparzając pracy rekruterom - zmuszonych do poszukiwania bezwzględnego następcy, idealnego sprzedawcy.

4  

 

W skład daru sprzedażowego niewątpliwie należy zaliczyć chęć uczenia, podnoszenia kompetencji, pogłębiania technik manipulacji. Ważna jest także otwartość na nowości – rosnące wskaźniki – praca nad sobą – znieczulica – wzmacniania kompetencji interpersonalnych – czyt. wyżej. Niekwestionowany atut stanowi samodzielne „poszukiwanie efektywnych metod pozwalających na zwiększanie sprzedaży” ;)

5

 

Uśmiech na twarzy klienta to ogromny sukces dla firmy, nic tak jednak nie poprawia wizerunku firmy – i sprzedaży - jak widok „szczerego” uśmiechu na twarzy sprzedawcy – zwłaszcza po otrzymaniu prowizji, choć dział HR jest przekonany że to zasługa prywatnej opieki medycznej i karty Benefitu. Ten z kolei bez względu na swoje prawdziwe samopoczucie – i tak zazwyczaj nie odczuwa nic– uśmiechem rozświetli twój dzień niczym  wschodzące słońce - po potopie.

6

 

Nic tak nie przyciąga ludzi jak energia, choć nie zawsze musi być pozytywna. Sprzedawcy, profesjonalni kłamcy i manipulatorzy, choć ochoczo  sprzedają nawet swój uśmiech, w zamian za odrobinę uwagi, wcisną ci każdy bubel.







środa, 22 lipca 2015

Czeski błąd – dlaczego się mylimy?







Doszukiwanie się, drążenie, zbytnie wgłębianie w temat. Problem, który z góry nas przerasta w istocie może być nic nie znaczącym elementem w procesie dążenia do ostatecznego celu, kwestia postrzegania, jednak lepiej jest mieć go z głowy.

Jak sobie radzić z problemami?

Zdarza się, że najprostsze rozwiązania stają sie nagle niewidoczne, a my zawoalowani wizją trudności, doszukujemy się „dziury w całym”, a w rzeczywistości „nie taki diabeł straszny jak go malują”.

Powodem, dla którego często nie udaje nam się niezwłocznie rozwiązać naszych problemów są kwestie, na które nie mamy absolutnie wpływu, ale zdając sobie z nich sprawę dużo łatwiej jest je kontrolować i radzić sobie z nimi w przyszłości. 

Tak więc, dlaczego nie dostrzegamy najprostszych rozwiązań, które niemalże malują się nam przed nosem?:

1.       Stereotypy myślowe

Przyzwyczajeni, lub wręcz przeciwnie nieprzyzwyczajeni do zróżnicowania, podejmujemy osądy kierując się subiektywnym, pojedynczym doświadczeniem zamiast twardą i surową logiką. Nie ujmując znaczenia intuicji w procesie podejmowania decyzji, warto czasem odłożyć na bok osobiste uprzedzenia, aby rzeczywiście prześwietlić temat z tej lepszej, bardziej obiektywnej strony. Na pewno taki sposób zaoszczędzi nam wielu kłopotów i pieniędzy. 

2.     Widzenie tunelowe

Jest bezpośrednio związane z widzeniem stereotypowym. Przesiąknięci swoimi „racjami” zamykamy się i nie dajemy dojść do głosu tym najrozsądniejszym rozwiązaniom.  Zamiast szukać najlepszego wyjścia z sytuacji, przerasta nas lęk przed oceną otoczenia. Niektóre alternatywy są dla nas niewidoczne, ponieważ nie bierzemy nawet pod uwagę że takie zastosowania, mimo iż narażone na krytykę innych, mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Innymi słowy, sami narzucamy sobie ograniczenia.

3.      Rutyna

Lata doświadczenia, specjalizacji i pewnych wypracowanych i sprawdzonych metod działania, do których przywykliśmy, zniechęcają nas do wprowadzania zmian i doskonalenia zawodowego, pomimo że mogą stanowić dla nas znaczące ułatwienia. Raz obrana przez nas ścieżka, niewątpliwie właściwa, w dłuższej perspektywie czasu upośledza naszą zdolność do poszukiwania oraz dostrzegania lepszych, bardziej innowacyjnych rozwiązań.

4.       Nieufność

To Ty jesteś szefem i wszystko do czego w życiu doszedłeś stało się za sprawą Twoich decyzji. Niemniej, mniej lub bardziej, ludzie z którymi w tym czasem obcowałeś na pewno mieli wpływ na twój sposób postrzegania, a ich uwagi i opinie nawet podświadomie kształtowały twój obecny światopogląd. Dlatego warto dalej korzystać z ich wiedzy/ racji. Niestety, bardzo często skupieni głównie albo na mnożeniu zysków, albo na przetrwaniu na rynku, nasz zestresowany umysł nie potrafi dostrzec prostych rozwiązań, dostrzegalnych dla innych. Czasem warto skonsultować pewne punkty widzenia z osobami postronnymi, a nawet niezaangażowanymi w temat, aby spojrzeć na sprawy z innej/różnej perspektywy. Takie działanie daje nam gwarancję, że w istocie nasza decyzja bazuje na solidnych dobrze przemyślanych fundamentach.

niedziela, 19 lipca 2015

Jak kusi UK?











Obecnie na wyspach przebywa już niespełna 800 tys. Polaków i to jak zwykle oni, mimo iż nazywani „białą niewidoczną emigracją” – nie bronią się bo nie znają języka -  najbardziej zachodzą za skórę rodowitym mieszkańcom. Nie pracują, lenią się, oszukują. To Polacy czerpią najwięcej korzyści „ślizgając się” i umiejętnie lawirując pomiędzy dostępnymi benefitami.

„Income Suport”, oraz  „Working Tax Credit”,  regulują kwestie minimalnego wynagrodzenia za pracę, co oznacza, że jeżeli nasze miesięczne wynagrodzenie, nie przekracza minimalnej kwoty niezbędnej do życia, wówczas Państwo wynagrodzi te dysproporcje w postaci dopłaty z budżetu socjalnego.

Poza tym jest „Jobseeker’s allowance” dla wszystkich zdolnych do pracy, aktywnie poszukujących pracy, ale oficjalnie bez zatrudnienia. W Polsce niewiele osób spełnia kryteria przyznania zasiłku dla bezrobotnych.  

Kolejny „brytyjski socjal” to „Employment Support Allowance” dla osób niepełnosprawnych i niezdolnych do pracy. O ile na pierwszy rzut oka wydaje się iż emigrantów, którzy z założenia wyjechali za pracą to nie dotyczy, to jednak nikogo nie dziwi, iż jest to jeden z chętniej wykorzystywanych środków zapomocy.

Jednym z bardziej uprzywilejowanych zasiłków jest „Housing benefits”, tzw. zasiłek mieszkaniowy, który aby otrzymać należy mieć niskie zarobki, brak oszczędności i… korzystać z innych zasiłków.

Prawdopodobnie jednym z powodów dla których zdecydowanie więcej dzieci rodzi się na Wyspach niż w Polsce jest „Child tax credit”, czyli dopłata na utrzymanie dziecka, która w obcej walucie stanowi naprawdę niezłą przynętę na Polaka.

Pomimo niewątpliwych trudności z Polakami – wykonują pracę, której Anglik sam by się wstydził – to nie my obcinamy głowy, szantażujemy i podkładamy bomby w jednej z największych metropolii na świecie – Londynie -  a ponadto afiszujemy się ze swoją religią, narzucamy innym swoje prawa, domagamy się tolerancji, przekonani tylko i wyłącznie swojej własnej racji –absurd.

Kim jednak jest jednak rodowity mieszkaniec UK? Białym, nieco rudawym europejczykiem z piegami czy azjatyckim lub afrykańskim muzułmaninem, których kolejne pokolenia zalewają Wielką Brytanię?

Nie da się ukryć, że większość Anglików z krwi i kości przebywa obecnie w Australii, a niczemu winni Polacy – choć święci nie są - mimo iż najbardziej pracowici ze wszystkich nacji emigrantów, jak zwykle niedoceniani, zbierają „niepochlebne plony” swojej ciężkiej pracy na emigracji.