Obecnie na wyspach przebywa już niespełna 800 tys. Polaków i
to jak zwykle oni, mimo iż nazywani „białą niewidoczną emigracją” – nie bronią
się bo nie znają języka - najbardziej
zachodzą za skórę rodowitym mieszkańcom. Nie pracują, lenią się, oszukują. To Polacy
czerpią najwięcej korzyści „ślizgając się” i umiejętnie lawirując pomiędzy dostępnymi
benefitami.
„Income Suport”, oraz „Working Tax Credit”, regulują kwestie minimalnego wynagrodzenia za
pracę, co oznacza, że jeżeli nasze miesięczne wynagrodzenie, nie przekracza minimalnej
kwoty niezbędnej do życia, wówczas Państwo wynagrodzi te dysproporcje w postaci
dopłaty z budżetu socjalnego.
Poza tym jest „Jobseeker’s
allowance” dla wszystkich zdolnych do pracy, aktywnie poszukujących pracy, ale oficjalnie
bez zatrudnienia. W Polsce niewiele osób spełnia kryteria przyznania zasiłku
dla bezrobotnych.
Kolejny „brytyjski socjal” to „Employment Support Allowance”
dla osób niepełnosprawnych i niezdolnych do pracy. O ile na pierwszy rzut oka
wydaje się iż emigrantów, którzy z założenia wyjechali za pracą to nie dotyczy,
to jednak nikogo nie dziwi, iż jest to jeden z chętniej wykorzystywanych środków
zapomocy.
Jednym z bardziej uprzywilejowanych zasiłków jest „Housing
benefits”, tzw. zasiłek mieszkaniowy, który aby otrzymać należy mieć niskie
zarobki, brak oszczędności i… korzystać z innych zasiłków.
Prawdopodobnie jednym z powodów dla których zdecydowanie
więcej dzieci rodzi się na Wyspach niż w Polsce jest „Child tax credit”, czyli
dopłata na utrzymanie dziecka, która w obcej walucie stanowi naprawdę niezłą
przynętę na Polaka.
Pomimo niewątpliwych trudności z Polakami – wykonują pracę, której
Anglik sam by się wstydził – to nie my obcinamy głowy, szantażujemy i
podkładamy bomby w jednej z największych metropolii na świecie – Londynie - a ponadto afiszujemy się ze swoją religią, narzucamy
innym swoje prawa, domagamy się tolerancji, przekonani tylko i wyłącznie swojej
własnej racji –absurd.
Kim jednak jest jednak rodowity mieszkaniec UK? Białym, nieco
rudawym europejczykiem z piegami czy azjatyckim lub afrykańskim muzułmaninem,
których kolejne pokolenia zalewają Wielką Brytanię?
Nie da się ukryć, że większość Anglików z krwi i kości przebywa
obecnie w Australii, a niczemu winni Polacy – choć święci nie są - mimo iż najbardziej
pracowici ze wszystkich nacji emigrantów, jak zwykle niedoceniani, zbierają „niepochlebne
plony” swojej ciężkiej pracy na emigracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz