Jak dotąd Polacy głównie kierowali się na
„Wyspy”. Aczkolwiek i tam pojawił się przesyt (nie)wykwalifikowanych
pracowników (robotników). Nie jesteśmy już tam tak mile widziani jak przedtem,
mimo że najrzadziej korzystamy z pomocy socjalnej spośród wszystkich
przyjezdnych (i rodowitych) Londyńczyków. Stąd, od pewnego czasu
rodacy przychylniejszym okiem spojrzeli na naszą zachodnią granicę. Niemcy
witają tych, którzy znają język niemiecki, lub chcą się go uczyć. Póki co,
wciąż największą barierą pozostają najwyraźniej aspekty historyczne. Niemniej,
jest to jeden z najchętniej obieranych przez Polaków kierunków.
Kolejnym, najnowszym kierunkiem emigracji Polaków
stały się Zjednoczone Emiraty Arabskie. Oferują one zwykłym
śmiertelnikom luksus w postaci doskonałej infrastruktury i dostępu do
najlepszych dóbr. Ponadto, państwo nie pobiera podatku dochodowego. Z jednej
strony zarobimy więcej, z drugiej niestety trzeba się samemu zatroszczyć o
składki emerytalne. Pracodawca opłaca tylko ubezpieczenie. Dla jednych raj dla
ziemi, dla innych jednak różnice kulturowe stanowią przeszkodę nie do
pokonania. Jak jest w rzeczywistości? Czy Zjednoczone Emiraty Arabskie to
alternatywa wyłącznie dla mężczyzn? Ponoć nie, aczkolwiek kobiety powinny
„trochę się zakryć” na ulicy, a alkohol można zakupić bez większego problemu o
ile ukończyłeś 21 lat i posiadasz tzw. Licencję.
Ku naszej uciesze, dla niektórych
najlepszym miejscem do życia okazuje się Polska. Kraj nad Wisłą szczególnie
upodobali sobie nasi wschodni sąsiedzi z Ukrainy. Rzesze Ukraińców przyjeżdżają
do Polski z nadzieją na poprawę swojej kondycji finansowej i życiowej.
Zatrudnienia szukają zwykle w budowlance, lub przy zbieraniu i załadunku owoców
– czyli to samo co my robimy, z tym że w Niemczech lub Anglii. W sumie nic w
tym dziwnego, kiedy średnia krajowa u naszych wschodnich sąsiadów to
raptem 310 €. Kiedy w Polsce PKB na jednego mieszkańca wyniósł 20 000$ to na Ukrainie
był on równy 7 500$. Wiele do życzenia pozostawia także średnia długość
życia mieszkańców obu krajów. Kiedy w Polsce przeciętny wiek życia to aż 76
lat, na Ukrainie to tylko 70 lat.
Wniosek nasuwa się tylko jeden, skoro Polacy
tak chętnie długo żyją, to może to życie nie jest znowu takie najgorsze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz