Praca zdalna oraz freelancing głównie nabierają na znaczeniu
z perspektywy pracownika i trochę mniej pracodawcy. Niemniej stanowi ona formę
benefitu. Korzyści z takiej formy zatrudnienia czerpią głównie osoby, które nie
potrzebują „bata” aby produktywnie wykonywać swoje obowiązki, a motywacja w
postaci zaoszczędzonego czasu wystarczająco poprawia ich efektywność - o ile bez
znaczenia są walory prospołeczne pracy stacjonarnej, ponieważ straty można nadrobić w postaci spotkań z ludźmi z którymi
rzeczywiście mamy ochotę się spotkać, a korporacyjne nowinki dodające tylko
chwilowej pikanterii porannej kawie nie są źródłem większych sentymentów. To
jednak czy aby na
pewno praca zdalna kojarzy się tylko i wyłącznie z wolnością i swobodną pracą z
domu bez czujnego nadzoru przełożonego?
Specjaliści z zakresu IT nie narzekają na brak podobnych ofert
pracy z uwagi na specyfikę swojego zawodu umożliwiającą pracę z każdego miejsca
na świecie z dostępem do Internetu. Dodatkowo, ich nieznacząca ilość znacząco podwyższa
stawkę. Obecnie każdy programista jest na wagę złota.
Copywriterzy, których zarobki nie oscylują w granicach
szaleństwa, także mogą wykorzystać szansę w postaci pracy zdalnej i czerpać
nieograniczone korzyści z tej formy zatrudnienia.
Podobnie jest z grafikami, specjalistami , pisarzami oraz np.
architektami.
Praca zadaniowa zdaje się spełnieniem marzeń, formą
samorealizacji i źródłem dobrego samopoczucia, ale wyłącznie dla tych którzy są
w stanie samodzielnie zarządzać czasem tak, aby umiejętnie dzielić przyjemności
z obowiązkami zawodowymi.
Niestety nieufni pracodawcy nie zawsze przychylnym okiem
patrzą na kwestie związane z pracą zdalną. I tak elastyczny czas pracy należy
dzielić z czujnym urządzeniem GPS, które na bieżąco monitoruje miejsce pobytu
pracownika. Ponadto, szef - stróż bacznie obserwuje postępy w pracy za pomocą
regularnych screenshotów, raportów, ewidencji czasu pracy w Google docs, a
nawet telefonicznych meldunków, które zaburzają sielankowy obraz życia.
Pracodawcy jednak bynajmniej nie dostrzegają braku produktywności w
kilkugodzinnych zebraniach. Bez znaczenia są służbowe ‘lunche’, słabe
prezentacje i nic nie wnoszące, acz kosztowne szkolenia.
Na nic zdaję się argument, że Polacy to jeden z najbardziej pracowitych
narodów w Europie. Mamy najmniej czasu na odpoczynek, zwłaszcza w nadchodzącym
roku. Polakom przysługuje tylko 12 dni świątecznych – dla porównania
Cypryjczycy świętują (co najmniej) 17 dni w roku, a Bułgarzy, Węgrzy i Łotysze - 15 dni. Na domiar złego majówka w tym roku
wypadła w weekend, 1 listopada będzie w niedzielę, a 26 grudnia w sobotę.
Kolejną przeszkodą jest nastawienie pracownika zwłaszcza kiedy
elastyczny czas pracy nie zwalnia z obowiązku pracy, najłatwiej jest wtedy porostu
wstać i iść… do pracy, gdzie nie ma już innego wyjścia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz